Jakie zadania stoją przed nami?
Przygotowując styczniowy okolicznościowy numer AURY, zwróciliśmy się do osób cieszących się dużym autorytetem i zajmujących się ochroną środowiska o wypowiedź na temat polityki ekologicznej kraju, w kontekście: co się nam udało, jakie mamy zaległości i jakie zadania stoją przed nami? Część otrzymanych wypowiedzi wydrukowaliśmy w poprzednim numerze AURY, część w bieżącym, pozostałe opublikujemy w następnych numerach. Za wszystkie bardzo dziękujemy, stanowią bowiem cenne wskazówki, które będziemy uwzględniać w pracy redakcyjnej, zwłaszcza że zadań stojących przed nami jest jeszcze bardzo dużo.
Dr Andrzej Jagusiewicz, główny inspektor ochrony środowiska w artykule: „Kilka uwag z okazji jubileuszu o rządach i nierządach” na początku rozważa problem zanieczyszczenia powietrza. Podkreśla najpierw sukcesy, jakie osiągnięto w dyscyplinowaniu zakładów przemysłowych i elektrowni, zwłaszcza w odniesieniu do ograniczenia emisji dwutlenku siarki. Ilość wyrzucanych kominami związków siarki systematycznie rosła i groziło totalne zakwaszenie środowiska. Narzucone przez Inspekcję Ochrony Środowiska rygory, lista największych trucicieli i zrealizowane programy naprawcze przyniosły rezultaty. O tych rezultatach dr Jagusiewicz pisze: „Dziś kraj jest niemal cały wolny od nękających nasze zdrowie ponadnormatywnych stężeń dwutlenku siarki. Nawet gdy siarczysty mróz, to siarka w normie! I to mimo iż unijne normy są dużo surowsze i obowiązują już od lat. A zatem zwycięstwo! I właśnie to uważam za największy i wręcz spektakularny sukces nowej Polski.”
Ale pisze dalej, że w powietrzu są jeszcze inne zanieczyszczenia, wśród nich bardzo szkodliwe dla zdrowia pyły, zwłaszcza te o wymiarach najmniejszych do 2,5 i do 10 mikronów. One to bowiem przenikają do płuc i wyrządzają największe szkody. Tak dzieje się w zimie na prawie całej powierzchni kraju, gdzie stężenia tych pyłów przekraczają ustalone normy.
Podobnie jest w całej Unii Europejskiej i uważa się, że zanieczyszczone powietrze jest przyczyna ponad 400 tys. przedwczesnych zgonów rocznie. Według KE pyły drobne, tzw. pyły zawieszone, są jednym z najbardziej szkodliwych zanieczyszczeń, przenikają bowiem do płuc i obiegu krwi, negatywnie wpływając na układ krążenia, nerwowy i rozrodczy. Sprzyjają również powstawaniu nowotworów. Na nadmierne stężenia pyłów drobnych w powietrzu narażona jest prawie jedna trzecia mieszkańców europejskich miast, a wśród nich również polskie, gdzie przekraczane są dzienne i roczne normy. Na problem nadmiernego zanieczyszczenia powietrza zwraca uwagę prof. Jacek Majchrowski prezydent Miasta Krakowa w artykule pod znamiennym tytułem: „Smog w Krakowie” (AURA1/2013). Bo mieszkańcy tego miasta narażeni są na kumulację zanieczyszczeń w czasie bezwietrznej pogody, zalegania mgieł i inwersji temperatury. Spaliny wówczas nie rozpraszają się, a zawarte w nich szkodliwe substancje się kumulują.
Takie sytuacje, podobne do londyńskiego smogu, występowały w Krakowie w latach 70. Wystarczy wspomnieć, że w styczniu 1972 r. w Rynku Głównym zanotowano średnie miesięczne stężenie w wysokości 483, a maksymalne dobowe 1328 μgr/m3. Nie lepiej było w lutym, bo 508 i 1023 μgr/m3, a jeszcze gorzej w grudniu, bo 611 i 1354 μgr/m3 (dane te szczegółowo podano w AURA 9/2011 „Czy zagraża nam smog”).
Wówczas opracowano program działania na wypadek wystąpienia smogu i poproszono prof. Wojciecha Radeckiego, wieloletniego współpracownika Redakcji AURY, o opracowanie projektu zarządzenia wojewody ogłaszającego alarm smogowy. Ponieważ zarządzenie to zaczynało się od słów: Na mocy ustawy …, a takiej nie było i spodziewano się poprawy czystości powietrza, akcję antysmogową przerwano.
Okazuje się jednak, że jakość powietrza wcale się nie poprawia, do sprawców większego zanieczyszczenia powietrza dołączyła motoryzacja.
O takiej groźbie wielokrotnie przestrzegaliśmy w AURZE. Przytoczę fragment artykułu Tadeusza Kopty z 1986 r. „W USA i Japonii aż 60-80% zanieczyszczeń pochodzi od motoryzacji. Dzieje się zatem tak w krajach, gdzie samochody z racji wyposażenia technicznego są najsprawniejsze i najmniej szkodzą środowisku”.
W krajach zachodnich radzą sobie w różny sposób z tym zjawiskiem. Ustalają strefy ochronne i posługują się najnowszymi samochodami o niskiej emisji zanieczyszczeń. A my co robimy? – Sprowadzamy z Zachodu prawie milion używanych samochodów rocznie i jeździmy nimi jeszcze 10 do 20 lat, przyczyniając się raczej do pogorszenia, a nie do poprawy środowiska. W obecnej sytuacji narzucają się następujące kierunki działań:
W dużych zakładach przemysłowych i elektrowniach należy przeanalizować możliwość dalszego ograniczenia emisji pyłów i związków gazowych (aerozole siarczanów i azotanów zwiększają ilość pyłów zawieszonych w powietrzu).
Duże możliwości obniżenia emisji pyłów i substancji gazowych występują w sposobie ogrzewania obiektów, a więc i naszych domów. Można je radykalnie obniżyć, realizując termomodernizację domów, budowę domów pasywnych bądź energooszczędnych oraz efektywnie wykorzystujące energię. Ogrzewanie węglem jest tańsze niż gazem i trudno wprowadzać zakaz korzystania z węgla, jeśli go spala sąsiednia elektrownia. Elektrownia jest do tego przygotowana, bo wyposażona jest w odpowiednie urządzenia ochronne. Piec domowy takich urządzeń nie ma, dlatego do celów domowych powinien być używany węgiel uszlachetniony o ściśle określonych parametrach zgodnych z Polskimi Normami. Nie będzie on tani i jego cena będzie skłaniała do poszukiwania lepszych rozwiązań.
Największy zakres prac dotyczy motoryzacji. Obejmie on budowę obwodnic, zmianę organizacji ruchu samochodowego i przeniesienie punktu ciężkości na komunikację środkami publicznymi. Do śródmieścia powinny być dopuszczane tylko pojazdy o napędzie gazowym i elektrycznym, a w przyszłości samochody zasilane wodorem.
Edward GARŚCIA