AURA 12/2013 – Artykuł wstępny
Solidarni dla pokoju
W IV kwartale br. odbyły się w Warszawie dwa światowe wydarzenia godne odnotowania i zapamiętania.
Od 21 do 23 października dyskutowali o pokoju na świecie laureaci Pokojowej Nagrody Nobla. W dyskusji wzięło udział siedmiu noblistów i ośmiu przedstawicieli organizacji uhonorowanych taką nagrodą. Spotkanie w Polsce odbyło się z okazji 30. rocznicy przyznania Pokojowej Nagrody Nobla naszemu rodakowi Lechowi Wałęsie.
Hasłem przewodnim zjazdu noblistów było: „Solidarni dla pokoju – czas działać”. W końcowym dokumencie znalazło się wiele postulatów skierowanych do rządów i całej ludzkości, m.in.:
– propagowanie ludzkiej solidarności opartej na niestosowaniu przemocy i pokoju,
– tolerowanie tradycji i religii, w których można znaleźć uniwersalne wartości,
– wyeliminowanie broni nuklearnej,
– redukcja wydawanych środków na zbrojenie (w 2012 r. wydano na ten cel 1 bilion, 700 miliardów dolarów),
– uznanie, ze zmiany klimatu stanowią zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa ludzkości.
Odnotowujemy to wydarzenie z całą powagą, bo od początku ukazywania się AURY podkreślaliśmy, że najważniejszą sprawą na świecie jest zachowanie pokoju, że wszelkie zbrojne konflikty i wojny godzą w człowieka i niszczą środowisko.
Wystarczy wymienić tytuły takich artykułów, jak: „Czołgi nie zastąpią elektrofiltrów” (AURA 8/1982), „Zaorać poligony” (AURA 3/1986), „Orędzie na Dzień Pokoju” (AURA 2/2000), „Bomby niszczące przyrodę nie budują ładu społecznego” (AURA 6/2000), które poruszały te problemy. Szkoda, że spotkanie noblistów i dyskusja na temat wyeliminowania przemocy i zachowania pokoju nie odbiła się szerokim echem, zwłaszcza wśród młodzieży, która błądzi pod hasłami nacjonalistycznymi, a nie dąży do ideałów ogólnoludzkich.
Dziesięć lat temu przytaczaliśmy fragmenty rozmowy (AURA 8/2003) prof. Zdzisława Latajki, rektora Uniwersytetu Wrocławskiego, z wybitnym filozofem prof. Leszkiem Kołakowskim. Na pytanie ku czemu zmierza świat, prof. Kołakowski z całą szczerością odpowiedział, że nie wie. Mówił, że patrząc na istniejącą sytuację, pełną chaosu, niejasności i niepewności bytu ludzi, istnieje konieczność znalezienia sensu w świecie, ale jest to bardzo trudne. Przyznał, że coraz trudniej zrozumieć prawa fizyki, a to, co technicy tworzą, to są rzeczy wprawiające w przerażenie, i dlatego filozofowie nie mają odpowiedniej wiedzy ani narzędzi, aby mogli o tych sprawach mówić.
Dzisiaj w wyniku niebywałego postępu technicznego, rozwoju komunikacji i Internetu świat staje się globalną wioską, którą wbrew pozorom coraz trudniej racjonalnie zarządzać. W tej sprawie z okazji Dnia Pokoju wypowiadał się również papież Jan Paweł II.
W orędziu podsumowującym XX wiek, zastanawiając się, czy nadchodzące stulecie będzie okresem pokoju i braterstwa między ludźmi i narodami, mówił, że pokój zapanuje wówczas, kiedy ludzkość stanie się jedną rodziną, w której godność i prawa osób – niezależnie od stanu, rasy czy religii – będą postrzegane jako nadrzędne i ważniejsze niż jakiekolwiek różnice i podziały. Aby to osiągnąć, należy całkowicie zmienić postępowanie: nie kierować się partykularnym dobrem określonej społeczności politycznej, rasowej albo kulturalnej, ale dobrem całej ludzkości.
Pisałem (AURA 12/2003), że słowa te powinny być drogowskazem w rozwoju naszego globu, ale niestety nie ma instytucji, która mogłaby im nadać moc sprawczą. Wielkie nadzieje pokładano w Organizacji Narodów Zjednoczonych, ale dotychczasowe doświadczenia nie wskazują, aby przy obecnej strukturze organizacyjnej mogła ona je spełnić. A tak wiele problemów czeka na rozwiązanie. Jan Paweł II podkreślał, że”najważniejsze problemy ekonomiczne naszej epoki nie wynikają z braku zasobów, ale z faktu, ze istniejące struktury gospodarcze, społeczne i kulturowe nie są w stanie sprostać potrzebom rozwoju.”
Bo, niestety, wyeliminowanie głodu, epidemii oraz zaopatrzenie w wodę i ochrona środowiska nie należą do priorytetów ONZ. Na tym tle warto podkreślić wysiłki polskiej dyplomacji, zmierzające do pchnięcia tej najważniejszej światowej instytucji na nowe tory, zbieżne z globalizacją i pożądanymi kierunkami dalszego rozwoju.
Już w 2002 roku minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz zaproponował Zgromadzeniu Ogólnemu ONZ przygotowanie „Nowej Uchwały” inspirującej do skuteczniejszych działań tej organizacji przeciw nowym zagrożeniom i wyzwaniom XXI wieku. Sugerował, aby zadanie to powierzyć „grupie wybitnych osobowości” niezależnych politycznie, o dużej znajomości spraw międzynarodowych, wielkim autorytecie i znakomitej pozycji międzynarodowej („Potrzebna rada mędrców”,.AURA 12/2003)
Mimo pozytywnego przyjęcia tej inicjatywy na pięćdziesiątej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ 25 września 2003 r., nie doczekała się ona realnych kształtów.
Słabość ONZ widać na przykładzie organizowanych spotkań w sprawie zmian klimatycznych. Mimo uchwalenia konwencji w tej sprawie i wielu spotkań międzynarodowych nie potrafiono się zjednoczyć w działaniach na rzecz ochrony klimatu.
Dowodem tego Szczyt Klimatyczny, odbywający się w Warszawie w dniach 11–22 listopada, który niestety nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Edward Garścia